lipca 11, 2012

Concert

 Obudziłam się jakoś po dwunastej i poszłam obudzić resztę. Wszystkie jeszcze smacznie spały, więc musiałam je szturchać, by wreszcie złe na mnie zwlekły się z łóżek. Niepotrzebnie je budziłam, bo znów my z Oli czekamy w kolejce pod prysznic.
O- Zawsze to my jesteśmy za nimi.
J- Następnym razem obudzę tylko ciebie i będziemy pierwsze.
Po porannej - choć było pół do czternastej - kąpieli, wybrałyśmy się na spacer po parku. Znalazłyśmy wolną ławkę, ale mi jak zwykle brakło miejsca i musiałam usiąść na trawniku. Tak się zagadałyśmy, że prawie zapomniałyśmy o dzisiejszym koncercie, ale Łucja w porę sobie o nim przypomniała i wróciłyśmy do mieszkania, by przygotować się do szaleństwa. Wszystkie założyłyśmy obcisłe rurki i bokserki w tych samych kolorach, tyle że topy ciemniejsze.Ja byłam niebieska, Ulka zielona, Oliwka fioletowa, a Gabi różowa. Gabryśka zamówiła taksówkę i za jakieś pół godziny byłyśmy na miejscu.Masa ludzi kręciła się wokół sceny, ale jakoś dopchnęłyśmy się do centrum. Po jakimś czasie koncert się rozpoczął. Wszystkie piszczałyśmy jak głupie z radości. Oli wpadła na genialny pomysł. Po jakichś czterech piosenkach opuściłyśmy to widowisko, a ponieważ strażnicy byli zajęci pilnowaniem rozzłoszczonych fanek, nie zauważyli jak wymykamy się za kulisy. Znalazłyśmy jakieś drzwi, więc szybko weszłyśmy do pomieszczenia. Okazało się, że to toaleta. Słychać było utwór ,,Stole my heart'' i stwierdziłam, że to przedostatni. Koncert się skończył, zaraz tu przyjdą. Usłyszałyśmy ich kroki. Rozmawiali o koncercie, ktoś potem przez chwilę mówił coś niezrozumiałego i chyba usłyszałam swoje imię, ale oprzytomniałam i stwierdziłam, że się przesłyszałam. Tamte idiotki skakały jak głupie, a Ulka upadła na klamkę i drzwi się otworzyły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz