L- Mam dla Ciebie niespodziankę.
J- A te róże to nie jest niespodzianka.
L- No może o tak, ale...
Nie dokończył, ponieważ zaczął śpiewać piosenkę (moją naj) ,,Look after you''. Położyłam się na brzuchu i słuchałam. On tak pięknie to śpiewał, że rozpłynęłam się od wewnątrz. Położył się obok mnie i wtuleni w siebie spędziliśmy parę godzin. Niestety należało wracać do domu. Louis położył się na kanapie i nawet nie wiem kiedy zasnął. Wygląda tak słodko kiedy śpi. Przukryłam go kocem, a sama udałam się di siebie. Trudno mi było usnąć bez mojej marcheweczki. Nad ranem ktoś mnie budził, myślałam, że to mama, ale przecież pojechała, więc to musiał być Louis.
L- Witaj słońce!
J- Hej. Cemu budzisz...mnie o czwartej nad ranem?
L- A czemu nie?
J- A temu, że będę taka opryskliwa przez cały dzień, więc sobie grabisz.
L- Okey, to śpij.
Myślałam, że mam spokój, ale za dziesięć sekund leżałam już na podłodze.. Koncert jest dopiero o jedenastej, ale dobra, obudziłam się. Z nudów zrobiliśmy naleśniki. Zostały jeszcze cztery godziny, więc poszliśmy do Gabi i Hazzy. One Direction mięli próbę, więc wyszłyśmy z Gabrysią na zewnątrz.
J- Wiesz co, Louis obudził mnie dziś o czwartej. Myślałam, że zwariuję. Jestem w podłym nastroju.
G- To i tak miałaś lepiej. Ja musiałam wstać o trzeciej. O patrz. Ola i Łucja idą. Hej!
J- Cześć.
Ł- Cześć. Rozumiecie to? Musiałyśmy dziś wstać o piątej! To jest skandal !
Uśmiechnęłam się pod nosem.
G- Może oni tak mają, że przed koncertem wcześniej wstają. Nie wiecie czemu Perrie nie przyszła z Zayn'em?
O- Chyba się pokłócili, ale nie wiem o co.
Po próbie Gabi zamówiła taksówkę i pojechaliśmy tam gdzie mięli dać koncert.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz