Dom.
Nareszcie kochany dom. Już nie mogłam się doczekać, kiedy Loui pozna resztę
mojej rodziny. Z rodzicami rozmawiał na migi, a do Zuzi (mojej młodszej
siostry) po angielsku i wyglądało to jakby go rozumiała. On ma świetne
podejście do dzieci. No więc, resztę sierpnia spędziliśmy na leniuchowaniu i
spotykaniu się z resztą brygady 1D. Nadszedł wrzesień a z nim szkoła. One
Direction mięli dać koncert 3 września w sobotę, więc większość fanek już
wiedziała, że są w Polsce, ale żadna nie domyślała się z jakiego powodu. W
piątek w szkole ja i moje BFF spotkałyśmy się z bardzo dużą ilością krytyki,
choć niektórzy także się cieszyli. W sumie to nie myślałam, że aż tyle osób
będzie się z tego cieszyło, ale jak już wspomniałam pesymistów nie
brakowało.
Na- Dla mnie oni i tak zawsze pozostaną Bieberami (bo my nie lubimy J.B)
J- Może dla ciebie tak, ale nie dla mnie.
M- Słuchaj Natalki. Śpiewają jak dziewczyny i puszą się na każdym kroku.
J- Naprawdę nie wiem, co wy do nich macie. Jeśli ich nie lubicie to przynajmniej powstrzymajcie się od komentowania.
S- Czy ty na serio sądzisz, że wam się uda. Przecież to w końcu aż pięć lat różnicy.
J- No i co z tego? Nie mam ochoty dłużej tego słuchać więc sobie pójdę.
To naprawdę irytujące, gdy ktoś obraża twojego chłopaka. Poszłam do moich przyjaciółek, bo one przynajmniej mnie rozumiały. Po powrocie do domu strasznie się nudziła. Nikogo nie było w domu. Rodzice i Zuzka pojechali już dziś na wesele do ciotki, a Louis'a nie było. Całe popołudnie spędziłam na sms-owaniu z Gabi, Olą i Łucją i na złoszczeniu się na Louis'a. Byłam tak na niego zła, że jak wrócił do domu to puściły mi nerwy i zrobiłam mu awanturę. Zdziwiło mnie to, że się nie odgryzał. Wyprowadziła mnie z domu i moim oczom ukazała się długa droga usłana różami.
S- Czy ty na serio sądzisz, że wam się uda. Przecież to w końcu aż pięć lat różnicy.
J- No i co z tego? Nie mam ochoty dłużej tego słuchać więc sobie pójdę.
To naprawdę irytujące, gdy ktoś obraża twojego chłopaka. Poszłam do moich przyjaciółek, bo one przynajmniej mnie rozumiały. Po powrocie do domu strasznie się nudziła. Nikogo nie było w domu. Rodzice i Zuzka pojechali już dziś na wesele do ciotki, a Louis'a nie było. Całe popołudnie spędziłam na sms-owaniu z Gabi, Olą i Łucją i na złoszczeniu się na Louis'a. Byłam tak na niego zła, że jak wrócił do domu to puściły mi nerwy i zrobiłam mu awanturę. Zdziwiło mnie to, że się nie odgryzał. Wyprowadziła mnie z domu i moim oczom ukazała się długa droga usłana różami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz