Po chyba wieczności tych tych pięknych myśli zrobiłam się głodna. Pomyślała, że pewnie poszli już do domu, ale się myliłam. Nadal siedzieli w salonie i o czymś rozmawiali. Miejsce gdzie zawsze siedziałam z Lou było puste. Znów łzy zaczęły mi napływać do oczu. Powstrzymując kolejny potok, przykucnęłam na schodkach i słuchałam ich rozmowy.
H- Nas nie posłucha. Dobrze by było, gdyby któraś z was tam pojechała.
G- To ja mogę.
U- I ja.
H- Oli a ty?
O- Nie. Ja zostanę z Blanką. Zostawimy ją tu samą? Jeszcze sobie coś zrobi.
H- Dobra. O bilety i mieszkanie się nie martwcie. Wszystko załatwimy. To kiedy chcecie lecieć?
G- No jak najszybciej.
U- Mamy wolne do końca pażdziernika.
H- To może w przyszłym tygodniu?
U- Mi pasuje.
G- Mi też. A jesteście już spakowani na jutro?
Z- Chyba nie. To może już wracamy?
O- To wy jedżcie, a ja tu zostanę. Zajrzę do niej.
Pożegnała się z Liamem, bo chyba chciała tu zostać na noc, więc potem nie miałaby kiedy. Wróciłam do siebie i zastanawiałam się czego dotyczyła ta rozmowa. Tzn, wiedziałam, że mnie i Louisa, ale gdzie i po co mają jechać tamte dwie? Właśnie do pokoju weszła Oliwia.
O- Hej, mogę u ciebie przenocować?
J- Jasne. Ale tylko ty czy ktoś jeszcze?
O- Tylko ja. Reszta pojechała do domu. Chłopcy muszą się spakować.
J- Coś mi się wydaje, że nie tylko chłopcy.
O- O co ci chodzi?
J- Podsłuchałam waszą rozmowę. Gdzie jadą Ulka i Gabi?
O- Nie mogę ci powiedzieć, ale dowiesz się w swoim czasie.
J- Trzymam za słowo. Dzięki, że ze mną zostajesz, teraz i gdy tamte pojadą tam gdzie mają jechać.
O- Nie ma sprawy. Wiem do jakich rzeczy jesteś zdolna.
Rozmawiałyśmy całą noc. Ona wie jak mi poprawić humor. Już prawie zapomniałam o Louisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz