sierpnia 20, 2012

Englisch home

 Tak się zastanawiam, czy nie usunąć tego bloga.
Bo właściwie ktoś to czyta?

Wszystkie oprócz Ulki przywitałyśmy się z nim z entuzjazmem.
J- Hej Nialler. Gdzie reszta chłopców?
N- Cześć. Nie mogli przyjechać. Jak lot?
G- Nie za dobrze.
O- Muszę iść do toalety.
G- Pójdę z Tobą.
N- Ula, porozmawiamy?
J- Nie przejmujcie się mną. Mnie tu nie ma.
U- Ok. Możemy porozmawiać.
N- Wiem, że Cię zraniłem, wiem że nie będziesz chciała do mnie wrócić, wiem że jesteś szczęśliwa z Zaynem, ale czy możemy być chociaż przyjaciółmi?
U- No nie wiem. - Nial speszył się. - Żartowałam, oczywiście.
N- Dziękuję, bardzo mi na tym zależało.
J- Taaaak! - Popatrzyli na mnie jak na wariatkę. - Znalazłam kolczyka!
U- Aha, na pewno go zgubiłaś.
Dziewczyny wróciły z łazienki. Poszłyśmy do auta Nialla. Ja, Oliwia i Gabi - celowo - szybko wpakowałyśmy się do tyłu, bu Ulka mogła siedzieć obok Nialla. Nadal miałyśmy nadzieję (a przynajmniej ja), że będą razem, bo (moim zdaniem) ona nie za bardzo pasowała do Zayna, ale to przecież jej życie i jej decyzja. Cały Londyn wyłożony białym puchem, wyglądał uroczo. Zapowiadały się wspaniałe święta, bo u nas już od paru lat Boże Narodzenie było bezśnieżne. Ponieważ - jak już wspomniałam - święta były za dwa dni, ulice były zatłoczone i odcinek trasy o długości dwudziestu kilometrów przebyliśmy w cztery godziny. Ale jakoś się udało. Niall zabrał nasze walizki, cztery walizki, otworzył drzwi i wprowadził nas do domu.
N- Rozbierzcie się i usiądźcie, albo róbcie co chcecie.Zaniosę wasze walizki na górę i zaraz wracam.
O- Yyy, czekaj. Nie wiesz gdzie są chłopcy?
N- Niestety nie. Zadzwoń do nich.
O- Dzwonię i nie odbierają.
N- No cóż. Trzeba czekać.
G- Może zapomnieli, że przyjeżdżamy.
J- Nie no, co ty. O nas mięli by zapomnieć?
G- No w sumie racja. To poczekamy.
Niall właśnie zszedł z góry.
N- Chcecie coś zjeść?
U- Nie dzięki.
J- Nie jesteśmy głodne.
N- A ja zjem. A może coś do picia?
O- Nie, nie. Obejdziemy się bez tego.
N- Jak chcecie, wasza strata.
G- A może ja mam na coś ochotę? Egoistki.
N- To co chcesz?
G- Nie, dzięki, nic. Ale miło, że zapytałeś.
Niall lekko zdziwiony, odszedł w stronę kuchni.
N- Ach, te kobiety. Bez nich źle, z nimi jeszcze gorzej.


New solutions

Chłopcy wyjechali do Anglii. Dość długo zasiedzieli się w Polsce. Sporo zmieniło się przez ten wypad do Polski. Niall zerwał z Ulą, Zayn zaczął chodzić z Ulą i wszystko jakoś się ułożyło. Październik zbliżał się ku końcowi. Z Lou zobaczę się dopiero za dwa miesiące. Osiem tygodni męczarni. Jeszcze od drugiego listopada zaczynała się szkoła. Masakra. Ale czas leci i żyje się dalej, więc każda z nas musiała stawić temu czoła. W szkole dziewczyny, a już szczególnie Kaśka zalewały nas potokami pytań.
K- Wyzdrowiałyście już? Kto Wam to zrobił? Jacy oni są? Jesteście razem? Kiedy znów przyjadą?
To było trochę wkurzające, ale miłe że się tak przejmowała. Przez całe dwa miechy zakuwałyśmy jak nie powiem co, bo straciłyśmy pół semestru nauki, więc trzeba było to nadrobić. Z każdym dniem byłam coraz bliżej spotkania  z Louisem i to bardzo poprawiało mi humor. Codziennie z nim pisałam, prawie całą dobę tylko nie na lekcjach bo nie jestem z tych, co to łamią zasady. Zbliżał się grudzień. Mięliśmy w szkole losowanie na mikołajki. Wylosowała, taką Kamilę. Jest fajna bo jako jedna z niewielu nam nie dokuczała, choć nie za bardzo wierzyła w to że nam wyjdzie. Po szkole poszłam z Gabrysią, Oli i Ulą na zakupy. Kupowałam prezent dla Kamili i pomyślałam, że od razu kupię Louisowi i wyślę mu pocztą. Kamili kupiłam misia który w jednej łapce trzymał kolczyki, a w drugiej błyszczyk. Lou natomiast wielką poduszkę - marchewkę z napisem ''I love you'' Zapakowałam te prezenty w takie same torby.
Nadszedł 6 grudnia. Wczoraj wysłałam prezent dla Lou. Byłam taka zakręcona, że pomyliłam te głupie prezenty i Kamila dostała marchewkę. Ludzie, co za siara. Jakie szczęście, że nikomu nie powiedziałam, że to ja kupuję jej prezent. No a Louis dostanie teraz misia. A, wytłumaczę mu to wieczorem.
Po całej tej gafie z prezentami, nie mogłam się doczekać wyjazdu do Anglii.
Nareszcie 22 grudnia. Zobaczę Louisa. Mega podekscytowane lecimy do Londynu. Lot był trochę niespokojny, było dużo turbulencji, ale ja w końcu kocham latać, więc to normalka. Na lotnisku, co nas zszokowało czekał na nas tylko Niall. NIALL!!!


Przepraszam Was bardzo, że długo nie pisałam, ale miałam szlaban, kuzynkę i kompa na spółkę, wkurzające gadki mamy...
Mam nadzieję, że mi wybaczycie, i teraz już aż tak nie zaniedbam mojego bloga.
Całuski ;***

sierpnia 02, 2012

HEJ

Hej
Skoczył się III tomik mojej powieści.

Polecam te cztery blogi

http://dziennikdirectionerki.blogspot.com.es/ - blog Ariel

http://onedirection-imagin.blog.onet.pl/- blog Harriet

http://przyjacie.blogspot.com.es/ - blog Nii

http://szalonepisarki-imaginy.blogspot.com.es/ - Blog Szalonych Pisarek

Mam nadzieję, że wejdziecie
i że miło czyta się moją książeczkę
dzięki
papa <33

sierpnia 01, 2012

Other realism

Ponieważ Nialla nie było, nikt nie chciał oglądać tego głupiego koncertu, więc chłopcy jak zwykle włączyli horror. Miałam już szczerze po dziurki tych horrorów, ale reszta najwyraźniej nie.
H- A tak właściwie to gdzie jest reszta?
J- Ulka i Zayn przytulają się na zewnątrz, a Niall gdzieś poszedł.
L- I nie zdziwiło go to?
Li- Nie słyszałeś jak Niall się darł, że między nim a Ulą koniec?
L- Nie i chyba nikt poza tobą tego nie słyszał.
Wszyscy pokiwali głowami.
O- Biedna. Idę do niej bo to w końcu moja siostra.
J- Nie musisz. Zayn już się nią zajął.
G- A tak w ogóle to czemu zerwali?
J- O ludzie. Zayn pocałował Ulkę na oczach Nialla.
G- Cooo?! A to pewnie dlatego zerwał z Perrie.
J- To nie wiedziałaś? Czy tylko Lou był taki mądry i mi to wypaplał?- spojrzałam na Mr.Marchewkę z pogardą.
L- Powinnaś się cieszyć, że ci ufam.
J- Ja ci coś powiedziałam na temat zaufania, więc mnie nie pouczaj w tych  sprawach.
L- Okey, okey.
Znów wtuliłam się w jego tors i nie  wiem kiedy zasnęłam. Rano obudziłam się w swoim łóżku, a obok mnie słodziutko spał Lou. Nie wiem jak mogłam być tak głupia by chcieć odebrać sobie życie. Przecież straciłabym wszystko to na czym tak bardzo mi zależało. Każdy może myśleć jak chce. Może jestem głupia, może egoistyczna, może mam zbyt wybujałą wyobraźnię, ale potrafię kochać. Kochać tak jak nikt inny nie potrafi. Bo jestem jaka jestem, a ci którzy mnie znają szanują to i nie próbują mnie zmieniać.

Przepraszam za ten koniec, ale jak to pisałam to miałam strasznego doła.